poniedziałek, 1 lipca 2013

Chcieć, a móc..

 Po długim czasie Pela daje głos!

Czas nadrobić braki. Gdyby nie Śnieg, ojjj by wiało pustkami.

Ale cóż, bez większego owijania w bawełnę, przejdę do sedna sprawy.

Otóż przedstawiam Wam Przema!

Jego zdredowana głowa, to dłuższa historia. Przykład człowieka, który dredy chciał mimo wszystko. :) Pewny na sto procent swej decyzji koleś bez zbędnych pytań: a co?, a gdzie?, a ile?, a jak? zgłosił się do mnie, że chce i już! Skoro nie musiałam mu tłumaczyć, że "tak, dredy się myje" jak to często bywa, mówię: Okeeeejjj.. przecież nie ma problemu- robimy!


Po niedługim czasie... niespodzianka! DREDÓW NIE MA! Dlaczego? Bo praca nie zawsze w parze z dredami chodzi. Przem pozbył się swoich dredów, ale nie pożegnał się z nimi na długo. Nie minęło pół roku, a kolejny raz do mnie napisał: masz czas? Co się okazało... tym razem powiedział pracy "pa, pa" i z uśmiechem od ucha do ucha mógł powrócić do długo wyczekiwanej fryzury.

Przem i dredy żyją sobie szczęśliwie i mam nadzieję, że jak to w bajkach bywało będzie to długo trwało. :)

Krótkie ogłoszenia parafialne:
Wszystkim, którzy mają zamiar zrobić sobie dredy, polecam zastanowić się kilkukrotnie, czy praca którą wykonujemy nie będzie się z nimi "gryzła". Nasz wygląd i nasza fryzura, to jak najbardziej NASZA sprawa, ale nie wszystkich stać na to by wybierać między dredami, a pensją. :)
Decydując się na dredy, a później ścinając je z powodu zawodu.. tracimy pieniądze i włosy

Ps. Nie myślcie, że pisząc o tym wszystkim powyżej, chcę przekazać, że dredy są złe. Nie, nie..nic z tych rzeczy, to coś wspaniałego i z czystym sumieniem polecam, a każdego posiadającego jakiekolwiek obawy... zachęcam do pytania Nas w komentarzach, czy mailach- chętnie udzielimy odpowiedzi :)

Pozdrawiam i życzę udanych wakacji! ;)

sobota, 29 czerwca 2013

H. 16

Śnieg:
Drugi raz miałam okazję spotkać się z syntetykami, tym razem w pełniejszym wymiarze.
Pamiętam, ze kiedys byłam ich straszną przeciwniczką, lecz z czasem zauważyłam, że w sumie mają dużo zalet - po pierwsze cena, po drugie kwestia higieny. Co prawda, sama ich nie miałam na głowie, ale zauważyłam, że mniej kłaczków od sweterków się w nie wplątuje.
No i jeśli całkiem dobrze się je dopasuje to nie widać różnicy :)

I żeby słowa potwierdzić:

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Kwestia higieny

Śnieg:
Czytałam niedawno o tym, jak inni dbają o dredy. Ciekawych rzeczy można się dowiedzieć, niestety nie zawsze prawdziwych.
Pierwszym stereotypem do obalenia jest kwestia mycia. Tak, dredy się myje. Jak? Jest to bardzo proste. Lubię w tym przypadku porównywać dready do gąbki. Szampon nakładam na skórę głowy, po czym masuje, uzyskując pianę. Jeśli jestem usatysfakcjonowana, to rozprowadzam pianę (pianę, nie szampon, bo ciężej go wydobyć ze skołtunionego włosa) także po długości, jednak nie szaleję już tak z szamponem.
Potem sprawa się komplikuje (ale nieznacznie). Trzeba dość obficie spłukać, żeby szampon nie został w dredzie, gdyż może zacząć gnić. Brzmi strasznie, ale jak się tego przestrzega, to nie ma się czego bać. Najpierw zwyczajnie pozbywam się piany z góry, potem postępuję z dredami jak z gąbką. Nabieram wody w nie i wyciskam. I tak parę razy aż nie będę słyszała charakterystycznego odgłosy pianowego :) Potem dredy wykręcam, by całkowicie wyzbyć się wody i sprawić, by dredy szybciej schły.
Jaki szampon? A to już wasz wybór. Aktualnie używam lawendowego Ziaja. Ładnie pachnie i nie przetłuszczają mi się tak szybko.
Poza tym używam jeszcze odżywki Ziaja bez spłukiwania (z lenistwa, nie chce mi się płukać włosów sto razy). Moje dredy w większości farbowane są (fanaberie moje), więc by nie gryzły tak i do tego intensywniej pachniały.
Jak często? Latem potrafię myć nawet co 3 dni. Wtedy szybko schną i miło jest wejść pod prysznic podczas upału. Zimą raz w tygodniu. Mokra głowa i ujemna temperatura nie idą w parze. Kwestia mycia dredów zależy już od ich posiadacza. Można myć raz na tydzień, a można raz na miesiąc. Jednak lepiej jest jak się dba o ich czystość.
Jeszcze jedno przychodzi mi na myśl. Tak, po myciu dredów psują się one trochę, ale nieznacznie. Kilka włosów z dreda zdezerteruje, ale od czego są szydełka i dreadmak'erzy :)

Moje 3-tygodniowe ferie się rozpoczęły (zasługa tego, ze przyłożyłam sie do nauki), także znikam robić coś, na co czasu nie było :)
Pozdrawiam.